wtorek, 7 maja 2013
Zawieszenie
Chwilowo zawieszamy bloga. Jest już prawie koniec roku i trzeba poprawić stopnie więc nie mamy dużo czasu. Ale obiecujemy, że wrócimy z nowym imaginem napisanym przez jedną z naszych koleżanek. Blog zawieszony do odwołania. Kochamy ;***
wtorek, 16 kwietnia 2013
Przepraszam ; (
Przepraszam was, że tak mało piszę. To samo odnosi się też do Magdy, no, ale wiecie. Szkoła, nauka, zadania....rolki po południu......nauka. Postaramy się jak najszybciej dodać jakiegoś imagina. Kochamy ;***
niedziela, 7 kwietnia 2013
Witaaaaaam
Mam nadzieję, że się spodobał mój pierwzsy imagin ^-^ miałam go dodać po 3 części imaginu od Wery, ale najprawdopodobniej go nie będzie
;c ;c ;c ;c też na niego czekałam >.< minuta ciszy
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
dobraaa, już xD no i mam ndzieję, że spodobam si.ę wam jako druga autorka tego bloga :) pozdrawiaaam ♥
;c ;c ;c ;c też na niego czekałam >.< minuta ciszy
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
dobraaa, już xD no i mam ndzieję, że spodobam si.ę wam jako druga autorka tego bloga :) pozdrawiaaam ♥
/Magda
sobota, 6 kwietnia 2013
imadżinnnnn ;3
Siedziałaś na parapecie i bezsensownie wpatrywałaś się w
oświetlone ulice miasta, myśląc, że zaraz zobaczysz znaną ci postać. Rzuciłaś
okiem na zegarek, z czego wywnioskowałaś, że spędziłaś już w ten sposób ponad
godzinę. Wyciągnęłaś z kieszeni telefon wybrałaś numer i nacisnęłaś odpowiedni
przycisk. Po usłyszeniu kilku sygnałów, zrezygnowałaś. Zaskoczyłaś na ziemię,
podeszłaś do lustra i przypatrzyłaś się osobie w niej. Jej błękitna sukienka
idealnie pasowała do jej delikatnego makijażu i luźno opadających na gołe
ramiona, polokowanych włosów, czarne buty podwyższały jej sylwetkę o co
najmniej 7 cm. Uśmiechnęłaś się do niej, a ona zrobiła to samo w tym samym
czasie. Wyszłaś z apartamentu i zjechałaś windą w dół, zakładając sweterek
kolorystycznie pasujący do butów. Skierowałaś się w stronę drzwi, a po chwili
znalazłaś się już na dworze. Było lato, ciepły wiatr targał twoje loki na
wszystkie strony, a w tle nocnego krajobrazu słychać było fale, rozbijające się
o brzeg morza. W dłoni trzymałaś swoją komórkę, którą przed chwilą użyłaś by
wysłać krótką wiadomość: „Idę w twoją stronę”. Minęło parę minut, a ty
znalazłaś się przy, często odwiedzanej przez ciebie w te wakacje, przyczepie
campingowej. Kiedy już chciałaś nacisnąć klamkę i wejść do środka, zobaczyłaś przez
odsłonięte zasłonki twojego nowego chłopaka, obściskującego się z jakąś
dziewczyną. Z tyłu przypominała twoją przyjaciółkę, z którą spędzałaś ten
wyjazd. Przyjrzałaś się bardziej, a wysoka blondynka popatrzała się w twoją
stronę i momentalnie odsunęła się od opalonego bruneta.
-Jak mogłaś mi to zrobić!- powiedziałaś, kiedy weszłaś do
przyczepy. Zalałaś się łzami, które rozmazały cały twój makijaż.
-... i ty. Zaufałam ci- dopowiedziałaś wpatrując się w
zielone tęczówki chłopaka.
-To nie było tak, jak myślisz!- bronił się, ale ty to
zignorowałaś i wybiegłaś z pojazdu. Skierowałaś się w stronę hotelu, a twoja
twarz robiła się coraz bardziej mokra. Zamknęłaś się w pokoju. Spod łóżka
wyciągnęłaś walizkę i zaczęłaś wrzucać do niej wszystkie twoje ubrania szafy.
Zamknęłaś bagaż i położyłaś się, by chwilę odpocząć. Po paru minutach zasnęłaś.
Obudziły cię dźwięki dochodzące z dworu. Chwyciłaś telefon i
sprawdziłaś godzinę. Była 23:17. Ta godzina kojarzyła ci się tylko z jedną
osobą. Z Harry’m. Dlaczego? Dokładnie o tej godzinie go poznałaś.
Siedziałaś i wpatrywałaś się w ludzi tańczących na
parkiecie m. in. twoją przyjaciółkę. Widać było, że się dobrze bawiła,
dyskoteka dopiero co się zaczęła, a ona zachowywała się, jakby wypiła nie mniej
niż 5 drinków. Blondynka tańczyła, a z każdą minutą zwiększała się liczba
mężczyzn przy niej. Zawsze zazdrościłaś
jej, że miała większe branie niż ty, ale chłopcy woleli tą zwariowaną i
odważną, a nie szarą myszkę. Wstałaś i skierowałaś się do baru by zamówić sobie
picie. Nie zwracałaś uwagi na ludzi, wpatrzona byłaś tylko w ekran komórki, bo
czekałaś na sms’a od chłopaka z twojej szkoły, który ci się podobał. Pisałaś z
nim już od dłuższego czasu, prawił ci wiele komplementów, a ty czekałaś aż zada
ci tylko jedno pytanie. Zamówiłaś coca-colę dla siebie i drinka dla [imię twojej (blond) koleżanki]. Swój napój
wypiłaś już przy blacie. Szłaś na miejsce w jednej ręce trzymając picie, a w
drugiej telefon. Nagle znalazłaś się na ziemi i poczułaś silny ból głowy.
Sprawdziłaś ostatni raz godzinę, była 23:17. Rozłożyłaś się na podłodze i dałaś
sobie do zrozumienia, że w końcu musisz wstać. Odepchnęłaś się dłońmi i
znalazłaś się w pozycji siedzącej.
-Przepraszam- usłyszałaś za twoimi plecami nieznany ci
głos. Odwróciłaś się i zobaczyłaś śliczne, zielone oczy, od których nie umiałaś
oderwać wzroku.
-Nic nie szkodzi- rzuciłaś, a chłopak pomógł ci stanąć na
nogi.
-Harry- powiedział trzymając twoją dłoń w swojej.
-[t.i.]
-Ładnie- rzekł i ukazał szereg śnieżnobiałych zębów-
Naprawdę przepraszam- dodał, a ty zachichotałaś.
-Jesteś mi coś winny, bo wylałeś mi drinka- powiedziałaś,
po czym się uśmiechnęłaś.
-Może spacer?- zaproponował Loczek. Bez wahania zgodziłaś
się i wyszliście z klubu. Spacerowaliście po plaży, czułaś się, jakbyś znała go
już dobre parę lat.
-Będziemy musieli się już pożegnać- westchnął Harry, kiedy
staliście pod twoim hotelem.
-Na to wygląda- niechętnie przyznałaś. Nagle poczułaś, jak
jego usta dotykają twoich. To było najlepsze kilka sekund w czasie tych
wakacji.
-Zadzwoń- powiedział zielonooki, uśmiechnął się i odszedł.
Nie ruszyłaś się z miejsca przez jakieś 5 minut, bo układałaś sobie w głowie
to, co akurat się stało.
“Can't believe your packin your bags
Tryin so hard not to cry
Had the best time and now its the worst time
But we have to say goodbye”
Słysząc te słowa śpiewane
przez znany ci już głos, powoli z twoich oczu wypłynęły łzy. Otworzyłaś okno i
zobaczyłaś Harry’ego.
-Ogarnij się!- krzyknęłaś
ze śmiechem n twarzy, a ludzie idący po ulica dziwnie się na was patrzyli, ale
Loczek nie ustępował i śpiewał dalej:
„Don't promise that you're gonna write
Though promise that you'll call
Just promise that you won't
forget we had it all”
Po paru przemyśleniach
zdecydowałaś się zejść do niego.
-Dlaczego to robisz?-
zapytałaś go, znajdując się przed hotelem.
-“Cause
you were mine for the Summer now we know its nearly over feels like snow in
September but I always will remember you were my Summer love- wyszeptał ci na
ucho, po czym swoimi dłońmi dotknął twoich policzków- you always will be my
Summer love”- dopowiedział i namiętnie cię pocałował.
/Magda.
czwartek, 4 kwietnia 2013
Drodzy moi czytelnicy xd
No więc.... Nie chce mi się teraz pisać 3 części więc trochę sobie teraz poczekacie ;) Ale mam dla was coś ;D Napisały to moje 2 koleżanki, które prawdopodobnie dobrze znacie : Magda ;* oraz Martusia :*** (Disappear_xoxo). Justin powinien to przeczytać ;)
Dzisiejsza noc była wspaniała. Nie wiem, czy ją pamiętasz, ale ostro się zabawiliśmy. Kupiliśmy Picollo i gumki do włosów. Zrobiłam Ci piękne kucyczki. Wyglądałeś nieziemsko. Upiliśmy się szampanem dla dzieci. Miałeś niezłą banie, skakałeś po łóżku i krzyczałeś, że jesteś wolny jak ptak. Chciałeś skoczyć z łóżka, ale uznałeś, że dywan będzie bardziej niebezpieczne. Nie było w pokoju tego niebezpiecznego narzędzia, więc latałeś po hotelu w jego poszukiwaniach. Gdy w końcu go znalazłeś, skoczyłeś, łamiąc
Drogi Dżastinie!
Dzisiejsza noc była wspaniała. Nie wiem, czy ją pamiętasz, ale ostro się zabawiliśmy. Kupiliśmy Picollo i gumki do włosów. Zrobiłam Ci piękne kucyczki. Wyglądałeś nieziemsko. Upiliśmy się szampanem dla dzieci. Miałeś niezłą banie, skakałeś po łóżku i krzyczałeś, że jesteś wolny jak ptak. Chciałeś skoczyć z łóżka, ale uznałeś, że dywan będzie bardziej niebezpieczne. Nie było w pokoju tego niebezpiecznego narzędzia, więc latałeś po hotelu w jego poszukiwaniach. Gdy w końcu go znalazłeś, skoczyłeś, łamiąc
sobie włosy u nóg. Byłeś załamany. Chciałeś zadzwonić do swojej fryzjerki, ale ona nie zajmuje się
takimi sprawami. Poza tym nie wiedziałaby jak trafić do Łodzi. Poszedłeś, więc do Biedronki po pierogi i bigos. Miałeś szczęście, ponieważ była całodobowa. Kupiłeś także Coca-Colę z gazem w proszku. Upiłeś się jak idiota. Szedłeś slalomem po ulicy i przewracałeś się co krok. Niestety była otwarta studzienka kanalizacyjna i wpadłeś tam, po czym znalazłeś się w Narnii. Spotkałeś tam Królową Śniegu, którą okazała się być Selena. Poszliście do chatki i robiliście 69 z papieru. Selena zakochała się w Tobie i oto tak uratowałeś Narnię. Jej serce buchało odtąd gorącym płomieniem. Napisała o tym tomik poezji, a najsłynniejszy z wierszy to „69……………………… z papieru”.
Cieszę się, że Twoja historia skończyła się szczęśliwie. Miło patrzeć, jak piszesz piosenki miłosne.
Jesteś bogiem wielu dziewczyn. Mam nadzieję, że nasze kolejne spotkanie skończy się trzeźwo. Nie mogę się doczekać kolejnego Twojego koncertu w Polsce.
M. M. i W.
P.S. Czekam na szybką odpowiedź.
Nie wiem jak was, ale mnie ta historia urzekła . Oceniajcie ;) O i wiem, że tak jakoś dziwnie się to zrobiło, ale trudno ;)
niedziela, 31 marca 2013
Wesołych świąt!!!!!
Wesołych, spokojnych , radosnych, słodkich, świąt miśki!!!! ;* Aby śnieg stopniał -.- A dzisiaj ulepcie tyle zająców ze śniegu ile się na podwórku zmieści!!!! O i mokrego dyngusa. Życzą:
Magda i Wera <3
sobota, 30 marca 2013
Imagin z Niallem cz 2
Czekałaś gotowa aż Niall po ciebie przyjdzie. Jak zawsze byłaś skromnie ubrana i uczesana. Nigdy z Niallem nie stroiliście się dla siebie. Miałaś na sobie dżinsy , białą koszulę , a na to dżinsową kamizelkę. Twoje włosy były rozpuszczone. Co 5 minut sprawdzałaś komórkę , ile jeszcze zostało do 18. Czas leciał ci bardzo powoli, a ty nie umiałaś go przyśpieszyć. Byłaś bardzo niecierpliwa i miałaś ochotę sama do niego pojechać. Po pewnym czasie nareszcie usłyszałaś dzwonek do drzwi. Szybko je otworzyłaś. Ale to nie był Niall. To był Ryan.
Ty: Co ty tu robisz?
R: Przyszedłem do ciebie?
Ty: Aha, fajnie. To teraz wyjdź. Pa.
Popychałaś go za plecy do furtki. Nie miałaś ochoty na jego ciągłe wizyty. Ryana jednak nie dało się szybko zignorować. To było nurtujące.
R: A jeśli ja nie chcę iść?
Ty: To masz poważny problem bo ja nie życzę sobie twoich ciągłych odwiedzin.
R: Nie życzysz sobie odwiedzin swojego przyjaciela? Jak byłem twoim chłopakiem częściej się widywaliśmy. Hej. Chyba, że my powinniśmy znowu być parą.
Ty: Weź mnie już nie denerwuj. Rozmawialiśmy o tym tysiąc razy. Wiesz dobrze , że to co było to przeszłość.
R: To powiedz mi dlaczego mnie wyganiasz?
Ty: Bo wychodzę tak?
R: To super idę z tb. :)
Ty: Nie! Nigdzie nie idziesz bo wychodzę z Niallem.
R: Co ten Niall ma czego ja nie mam? A tak racja, zapomniałem, SŁAWĘ!
Ty: Oj przestań. Znałam go jeszcze zanim był sławny.
W tej chwili pod bramę podszedł właśnie on. Jego mina nie wyglądała na zadowoloną. I była to chyb wina Ryana.
Ty: O.... Cześć Niall.
N: Tak. Cześć. Co on zaś tu robi?! Łączy was coś?
Ty: No co ty? Nic , a nic.
R: Owszem łączy nas coś.
Byłaś wkurzona na Ryana coraz bardziej.
N: Co on gada?!
Ty: Nie mam pojęcia. Przysięgam, że nic nas nie łączy.
R: Tak? A ja myślałem, że przyjaźń ;D
To były wredne wygłupy twojego ex, które powodowały złość u większości osób.
Ty: Dobra Niall chodźmy . Ty!-wskazałaś palcem na Ryana- Idziesz do domu. Nie za mną.
Twój chłopak zabrał cię za rękę i ruszyliście. Ciekawiło cię , gdzie idziecie. Czy do wesołego miasteczka, czy do kina, czy na kolację? Nie wiedziałaś. Po chwili zdałaś sobie sprawę , że idziecie do parku. Gdy podeszliście pod park Irlandczyk się odezwał.
N: A teraz zamknij oczy.
Ty: Czemu?
N: Po prostu zamknij.
Zrobiłaś jak kazał. On cię prowadził, a ty mu ufałaś. Po chwili powiedział, że możesz już otworzyć oczy. Nie mogłaś w to uwierzyć. Zorganizował dla ciebie piknik. Ale nie taki zwyczajny. Na kocu były dwa talerze , a na nich przystawka. Z tyłu stali dwaj skrzypkowie , a na samym końcu parku stała mała przyczepka z mini kuchnią i toaletą. Od razu rzuciłaś się blondynowi na szyję.
Ty: Nie musiałeś tego robić. Mogliśmy po prostu wyjść do kina jak zawsze. Przecież mówiliśmy sobie, że będziemy normalna parą.
N: W jakim sensie normalną?
Ty: W takim, że nie będzie żadnych drogich kolacji, ani drogich wyjść.
N: Ach tam. Od czasu do czasu każdemu się przyda.
Uśmiechnęłaś się. Usiedliście na kocu i zaczęliście jeść przystawkę. Byłaś tym wszystkim zachwycona. Muzyka grana przez skrzypków była naprawdę przepiękna. Romantyczną atmosferę przypieczętowaliście pocałunkiem.
N: Przepraszam cię na chwilę, ale idę do kuchni powiedzieć o następnym posiłku.
Ty: Spoko.
Gdy Niall rozmawiał z kucharką usłyszałaś dźwięk sms'a. Ale nie był to twój telefon. Był to telefon twojego chłopaka. Stwierdziłaś, że nic się nie stanie jak przeczytasz. Zabrałaś komórkę do ręki i odblokowałaś klawiaturę.
Ty: Co ty tu robisz?
R: Przyszedłem do ciebie?
Ty: Aha, fajnie. To teraz wyjdź. Pa.
Popychałaś go za plecy do furtki. Nie miałaś ochoty na jego ciągłe wizyty. Ryana jednak nie dało się szybko zignorować. To było nurtujące.
R: A jeśli ja nie chcę iść?
Ty: To masz poważny problem bo ja nie życzę sobie twoich ciągłych odwiedzin.
R: Nie życzysz sobie odwiedzin swojego przyjaciela? Jak byłem twoim chłopakiem częściej się widywaliśmy. Hej. Chyba, że my powinniśmy znowu być parą.
Ty: Weź mnie już nie denerwuj. Rozmawialiśmy o tym tysiąc razy. Wiesz dobrze , że to co było to przeszłość.
R: To powiedz mi dlaczego mnie wyganiasz?
Ty: Bo wychodzę tak?
R: To super idę z tb. :)
Ty: Nie! Nigdzie nie idziesz bo wychodzę z Niallem.
R: Co ten Niall ma czego ja nie mam? A tak racja, zapomniałem, SŁAWĘ!
Ty: Oj przestań. Znałam go jeszcze zanim był sławny.
W tej chwili pod bramę podszedł właśnie on. Jego mina nie wyglądała na zadowoloną. I była to chyb wina Ryana.
Ty: O.... Cześć Niall.
N: Tak. Cześć. Co on zaś tu robi?! Łączy was coś?
Ty: No co ty? Nic , a nic.
R: Owszem łączy nas coś.
Byłaś wkurzona na Ryana coraz bardziej.
N: Co on gada?!
Ty: Nie mam pojęcia. Przysięgam, że nic nas nie łączy.
R: Tak? A ja myślałem, że przyjaźń ;D
To były wredne wygłupy twojego ex, które powodowały złość u większości osób.
Ty: Dobra Niall chodźmy . Ty!-wskazałaś palcem na Ryana- Idziesz do domu. Nie za mną.
Twój chłopak zabrał cię za rękę i ruszyliście. Ciekawiło cię , gdzie idziecie. Czy do wesołego miasteczka, czy do kina, czy na kolację? Nie wiedziałaś. Po chwili zdałaś sobie sprawę , że idziecie do parku. Gdy podeszliście pod park Irlandczyk się odezwał.
N: A teraz zamknij oczy.
Ty: Czemu?
N: Po prostu zamknij.
Zrobiłaś jak kazał. On cię prowadził, a ty mu ufałaś. Po chwili powiedział, że możesz już otworzyć oczy. Nie mogłaś w to uwierzyć. Zorganizował dla ciebie piknik. Ale nie taki zwyczajny. Na kocu były dwa talerze , a na nich przystawka. Z tyłu stali dwaj skrzypkowie , a na samym końcu parku stała mała przyczepka z mini kuchnią i toaletą. Od razu rzuciłaś się blondynowi na szyję.
Ty: Nie musiałeś tego robić. Mogliśmy po prostu wyjść do kina jak zawsze. Przecież mówiliśmy sobie, że będziemy normalna parą.
N: W jakim sensie normalną?
Ty: W takim, że nie będzie żadnych drogich kolacji, ani drogich wyjść.
N: Ach tam. Od czasu do czasu każdemu się przyda.
Uśmiechnęłaś się. Usiedliście na kocu i zaczęliście jeść przystawkę. Byłaś tym wszystkim zachwycona. Muzyka grana przez skrzypków była naprawdę przepiękna. Romantyczną atmosferę przypieczętowaliście pocałunkiem.
N: Przepraszam cię na chwilę, ale idę do kuchni powiedzieć o następnym posiłku.
Ty: Spoko.
Gdy Niall rozmawiał z kucharką usłyszałaś dźwięk sms'a. Ale nie był to twój telefon. Był to telefon twojego chłopaka. Stwierdziłaś, że nic się nie stanie jak przeczytasz. Zabrałaś komórkę do ręki i odblokowałaś klawiaturę.
'Hej. Ostatnia noc była wspaniała. Kiedy powtórka z rozrywki? ;***
Katherine.'
Ta wiadomość tobą wstrząsnęła. Nie wiedziałaś co myśleć i powiedzieć jak Niall wróci.
Ta część również krótka, więc jak się pewnie spodziewacie po zakończeniu , będzie również 3. Mam nadzieję, że ta część również się podoba :). Zapomniałabym. Tego posta dedykuje mojemu alpakorożcowi Darii Rezner ;* Kocham cię myszo <3
Subskrybuj:
Posty (Atom)