Lou: [t.i.]
WSTAWAJ! Chcesz się spóźnić?!
Louis skakał po łóżku, próbując cię obudzić.
Ty: Która godzina?
Lou: Za godzinę rozpocznie się ceremonia!
Boo Bear zeskoczył z łoża, a ty wyskoczyłaś spod kołdry i
pobiegłaś do łazienki, szybko się pomalowałaś i ubrałaś. Zerknęłaś, chyba po
raz setny, na zegarek. Mieliście 30 min. Na przyjazd do kościoła. Poprawiłaś
sukienkę i wyszłaś na korytarz. Czekał już tam Louis elegancko ubrany, na twój
widok jako oczy „błysnęły”.
Lou: Wyglądasz cudownie.
Powiedział i zmierzył cię wzrokiem.
Ty: Chodź, bo nie zdążymy
Złapałaś go za rękę i wyszliście z domu. Przybyliście na
miejsce równe 5 minut przed rozpoczęciem. Po ślubie wszyscy goście skierowali
się na wesele. Czułaś się trochę, jak jakaś zupełnie obca osoba, znałaś tylko rodziców
i rodzeństwo Louis’ego. Teraz najbardziej chciałaś już pojechać z Lou do tego
hotelu i mieć to wszystko z głowy. Wyszłaś na półgodzinny spacer z Lottie,
kiedy wróciłaś zobaczyłaś, że Louis był już pijany. Podeszłaś do niego i
poklepałaś go po ramieniu, żeby się odwrócił.
Ty: Obiecałeś, że nie będziesz pił.
Oznajmiłaś, a on popatrzał ci w oczy i zaczął się śmiać i z
powrotem zaczął tańczyć z upitymi kolegami. Wyszłaś z budynku i wsiadłaś do
auta, przekręciłaś klucze w stacyjce i pojechałaś w stronę swojego domu. Łzy
cisnęły ci się do oczu, w końcu nie wytrzymałaś i po twoich policzkach zaczęły
spływać łzy, jedna po drugiej. Wszystko nagle zaczęło się rozmazywać. Poczułaś,
że coś wielkiego uderzyło w samochód i drobne kawałki szkła zaczęły wbijać ci się
w twarz.
Szłaś za Lou, jego twarz nie była już taka wesoła, jak
przedtem. Podążał on szybkim krokiem, kiedy zobaczył kilka migających,
niebieskich i czerwonych świateł, zaczął biec.
Ty: Louis! Tu jestem!
Cały czas wołałaś będą oddalona od niego o jakieś 2 metry.
Lou: Ona żyje?
Boo Bear zwrócił się do policjanta wpatrującego się, jak
lekarze kładą czyjeś ciało na noszach.
Policjant: Obawiam się, że nie.
Na te słowa Lou zaczął płakać. Popatrzałaś na zwłoki, które
okazały się być twoje. Zerknęłaś na Louis’ego, a on wyciągnął z kieszeni małe
pudełeczko i otworzył je. W środku był złoty pierścionek z małym brylancikiem.
Tomlinson podszedł do twojego ciała, chwycił twoją rękę i wcisnął ci pierścień
na palec.
Lou: Nikogo tak bardzo już nie pokocham.
O! i na samym dole dodałam rybki xD możecie je sobie pokarmić ;pp
OdpowiedzUsuńTęsknie trochę za starym wystrojem :( Przy okazji 3 cz. fajna. Serio krótki. Może chociaż trochę wrócisz do starego wyglądu. O i JA. Masz całkiem fajny charakter pisma. Masz może bloga? Podasz?
OdpowiedzUsuńa mam ^-^ http://nobody-is-a-hero.blogspot.com/ zapraszam ♥
UsuńMagda. O co chodzi z tymi zwłokami?
OdpowiedzUsuńto by jejł duuuuuch!
UsuńHahahaha!!!! Nie wiem dlaczego , ale to mnie rozśmieszyło!!!!! Tylko szkoda trochę , bo długo czekałam na tą 3 cz. i kolację itp. a ty mi tu koleżankę dajesz :) Ale nie no fajnie pisze.
OdpowiedzUsuńCo to kurwa jest!! :DD Nie tak wyobrażałam sobie 3 cz. Ale i tak romantyczne <3
OdpowiedzUsuń