czwartek, 7 marca 2013

imagin z Lou cz.3

Weronika dzisiaj nie mogła dodać imagina, ani napisać, bo odłączyli jej internet (biedna ona). Dzisiaj napisałam go JA (narazie nie powiem swojego imienia I WERE TEŻ O TO PROSZE), bo mnie o to poprosiła. Wiem, że jest baaardzo krótki, ale nie wiedziałam co tam napisać. Mam nadziejję, że się wam spodoba, a jak nie to macie tu śmieszne coś xD i jak wam się podob nowy wygląd? ^-^





Lou: [t.i.] WSTAWAJ! Chcesz się spóźnić?!
Louis skakał po łóżku, próbując cię obudzić.
Ty: Która godzina?
Lou: Za godzinę rozpocznie się ceremonia!
Boo Bear zeskoczył z łoża, a ty wyskoczyłaś spod kołdry i pobiegłaś do łazienki, szybko się pomalowałaś i ubrałaś. Zerknęłaś, chyba po raz setny, na zegarek. Mieliście 30 min. Na przyjazd do kościoła. Poprawiłaś sukienkę i wyszłaś na korytarz. Czekał już tam Louis elegancko ubrany, na twój widok jako oczy „błysnęły”.
Lou: Wyglądasz cudownie.
Powiedział i zmierzył cię wzrokiem.
Ty: Chodź, bo nie zdążymy
Złapałaś go za rękę i wyszliście z domu. Przybyliście na miejsce równe 5 minut przed rozpoczęciem. Po ślubie wszyscy goście skierowali się na wesele. Czułaś się trochę, jak jakaś zupełnie obca osoba, znałaś tylko rodziców i rodzeństwo Louis’ego. Teraz najbardziej chciałaś już pojechać z Lou do tego hotelu i mieć to wszystko z głowy. Wyszłaś na półgodzinny spacer z Lottie, kiedy wróciłaś zobaczyłaś, że Louis był już pijany. Podeszłaś do niego i poklepałaś go po ramieniu, żeby się odwrócił.
Ty: Obiecałeś, że nie będziesz pił.
Oznajmiłaś, a on popatrzał ci w oczy i zaczął się śmiać i z powrotem zaczął tańczyć z upitymi kolegami. Wyszłaś z budynku i wsiadłaś do auta, przekręciłaś klucze w stacyjce i pojechałaś w stronę swojego domu. Łzy cisnęły ci się do oczu, w końcu nie wytrzymałaś i po twoich policzkach zaczęły spływać łzy, jedna po drugiej. Wszystko nagle zaczęło się rozmazywać. Poczułaś, że coś wielkiego uderzyło w samochód i drobne kawałki szkła zaczęły wbijać ci się w twarz.

Szłaś za Lou, jego twarz nie była już taka wesoła, jak przedtem. Podążał on szybkim krokiem, kiedy zobaczył kilka migających, niebieskich i czerwonych świateł, zaczął biec.
Ty: Louis! Tu jestem!
Cały czas wołałaś będą oddalona od niego o jakieś 2 metry.
Lou: Ona żyje?
Boo Bear zwrócił się do policjanta wpatrującego się, jak lekarze kładą czyjeś ciało na noszach.
Policjant: Obawiam się, że nie.
Na te słowa Lou zaczął płakać. Popatrzałaś na zwłoki, które okazały się być twoje. Zerknęłaś na Louis’ego, a on wyciągnął z kieszeni małe pudełeczko i otworzył je. W środku był złoty pierścionek z małym brylancikiem. Tomlinson podszedł do twojego ciała, chwycił twoją rękę i wcisnął ci pierścień na palec.
Lou: Nikogo tak bardzo już nie pokocham.

7 komentarzy:

  1. O! i na samym dole dodałam rybki xD możecie je sobie pokarmić ;pp

    OdpowiedzUsuń
  2. Tęsknie trochę za starym wystrojem :( Przy okazji 3 cz. fajna. Serio krótki. Może chociaż trochę wrócisz do starego wyglądu. O i JA. Masz całkiem fajny charakter pisma. Masz może bloga? Podasz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a mam ^-^ http://nobody-is-a-hero.blogspot.com/ zapraszam ♥

      Usuń
  3. Magda. O co chodzi z tymi zwłokami?

    OdpowiedzUsuń
  4. Hahahaha!!!! Nie wiem dlaczego , ale to mnie rozśmieszyło!!!!! Tylko szkoda trochę , bo długo czekałam na tą 3 cz. i kolację itp. a ty mi tu koleżankę dajesz :) Ale nie no fajnie pisze.

    OdpowiedzUsuń
  5. Co to kurwa jest!! :DD Nie tak wyobrażałam sobie 3 cz. Ale i tak romantyczne <3

    OdpowiedzUsuń